Przyznaję się bez bicia, że przez moment miałem ochotę wkleić tutaj tekst mojej recenzji trzeciej odsłony serii Far Cry. Pewnie i tak nikt by nic nie zauważył. Potem przypomniałem sobie jednak, że Google nie lubi duplikatów treści, tak więc nie pozostało mi nic innego, jak tylko zakasać rękawy i wziąć się do pisana.
Dobra, skoro słabe żarty mamy już za sobą, to czas zająć się recenzowaniem FC4 na poważnie. Jak już wyżej wspomniałem, produkcja ta opiera się na tych samych schematach, co trzecia odsłona serii. Taki stan rzeczy sprawia, że obie produkcje wydają się niemal bliźniacze i choć sam nie wierze, że piszę te słowa, to takie rozwiązanie sprawdza się fenomenalnie.