Rzadko zdarza się, aby jakaś gra pochłonęła mnie tak bardzo, że nie jestem w stanie oderwać się od niej aż do momentu skończenia zabawy.
Wyżej wymieniona sytuacja miała jednak miejsce w przypadku produkcji pod tytułem „Wolfenstein The New Order”.
Pewnie wielu z was zastanawia się co sprawiło, że nie mogłem odejść od konsoli. Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, na taki stan rzeczy złożyło się całkiem sporo czynników, jeśli miałbym wybrać jeden z nich postawiłbym chyba na fabułę gry.
Wątek fabularny w The New nie należy do specjalnie zawiłych i rozbudowanych przeciwnie jest bardzo prosty i przewidywalny no może poza zakończeniem, które wyrwało się poza ramy znanego schematu. Muszę przyznać, że mimo tego wszystkiego fabuła gry jest bardzo przyjemna w odbiorze osobiście z ciekawością śledziłem rozwój historii. Sama historia nie wystarczyłaby jednak aby stworzyć dobrą fabułę, na sukces tego elementu gry wpływa jeszcze jeden ważny aspekt, o którym nie należy zapominać chodzi mi oczywiście o kreacje postaci. Ukazane w The New Order postacie nie są może nazbyt oryginalne, idealnie pasują jednak do historii tworząc wraz z nią świetną całość.
Skoro wątek fabularny mamy już omówiony czas zabrać się za najważniejszy element tego typu gier, a mianowicie rozgrywkę.
Pod względem rozgrywki recenzowany tytuł nie różni się za bardzo od innych przedstawicieli tego gatunku. Naszym głównym zadaniem będzie przedzieranie się przez lokacje i eliminowanie dużej ilości różnorodnych przeciwników. Wcale nie uważam, że taki model zabawy jest zły. Powiem więcej zabijanie kolejnych wrogów bronią palną jest naprawdę przyjemne.
Bardzo ciekawie wygląda system rozwoju postaci, jest on bardziej naturalny niż w innych produkcjach. Nie kupujemy tutaj nowych umiejętności za punkty doświadczenia a jedynie rozwijamy je wykonując odpowiednie czynności podczas gry.
Moja ocena tej gry 9/10
